Nareszcie spadł śnieg! Jest cudnie biało :). I wciąż sypie. Co prawda, gdy pomyśle o brnięciu przez chlapę, jaka pozostanie po tym gdy ten biały puch roztopi się... Ale póki co trzyma mróz, więc odsuwam te myśli daleko. Ale chciałam rozprawiać o czymś zupełnie innym ;P. Czy też czasami tak macie, że nagle dopadnie Was to 'coś'? I dopóki się temu nie poddacie, nic innego zrobić nie możecie. Choćbyście mieli milion spraw na głowie! (tak jak ja ;))
A więc wczoraj miałam właśnie te milion, jak nie milion dwieście rzeczy do zrobienia. A po głowie kołatało się tylko jedno: zrobić scrapa. Koniecznie muszę zrobić scrapa!!! Cóż poradzić, czym prędzej pobiegłam wywołać zdjęcia (zdążając tym samym kwadrans przed zamknięciem fotografa). Oczywiście wywołane fotki to rzecz niezbędna, ale przede mną jeszcze była część logistyczna! I jak do diaska, zapełnić tak duży obszar?! Nie lada wyzwanie ;). Najpierw wpatrywałam się w zdjęcia (gdyby tylko to mogło mi w czymś pomóc...). Następnie nadal pełna zapału ... odpaliłam komputer. Trzeba gdzieś poszukać inspiracji, gdy nie ma się jej w sobie. Ile stron przerzuciłam, ile mapek i gotowych scrapów się naoglądałam ... za dużo by pisać. Ale wreszcie, po tym inspiracyjnym zawrocie głowy - przyszła wena! Och! Cóż to była za ulga ;P. I nareszcie przeszłam do części najtrudniejszej ale i najprzyjemniejszej! Dopasowywaniu papierów i dodatków :).
Dratwa "upleciona" wzdłuż górnej lini proporczyków, to pomysł ściągnięty! Napatrzyłam się na nie u
Tores i
Mirabeel. Strasznie mi się ten efekt spodobał, muszę przenieść go na kartki. Użyłam również przesłodkich ćwieków z
CraftManii. Papiery z Galerii Papieru oraz October Aftetnoon. Baza pochodzi z kolekcji Lost & Found - MME. Serduszka pomiędzy zdjęciami wycięłam z papieru świątecznego ILS.
Co sądzicie o efekcie końcowym?
Trochę przydługi post wyszedł ;).
A, że na scrapie są kółka i papier w kropki zgłaszam go na wyzwanie
Scrapujących Polek.